Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 23 października 2012

Pijaczyna biskup



Biskup Piotr Jarecki stał się sławny na cały kraj. Hierarcha-celebryta. Ten pożądany stan osiągnął zwykłym pijaństwem. No, dorzucił do alkoholu wyrżnięcie toyotą w latarnię.

Taki o. Rydzyk musi deptać w każdym mieście w Polsce ze swoimi owieczkami w "obronie TV Trwam", a nawet pojechać do Brukseli i napsioczyć na antypolski rząd Tuska. A bp Jarecki jednym zamachem osiągnął to, co o. Rydzyk.

Zmyślny ten biskup. Trochę nie popisała się policja, bo go nie zamknęła go w wytrzeźwiałce. Ale jak jeszcze raz się napierze hierarcha, to policjanci niech się nie boją wziąć Jareckego za fraki, czyli za ten habit biskupi, beret z głowy - i na Kolską (czy jak tam nazywa się w W-wie ten obiekt PRL-owski).

Biskup mógł też sprawdzić, jak to jest z tymi apelami, jak czuje się zwykły pijaczyna, do którego co roku Kościół apeluje, aby jeździł na trzeźwo.

Biskup to morowy chłop, swojak, pijaczyna jak pozostali Polacy. Powinni go rodacy polubić. Zwłaszcza, gdyby przeszedł do cywila, mógłby zasilać ziomalów swoich talentem mocnego łba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz